sobota, 1 marca 2014

Historia architektury - paradoks na architekturze

  Mogłoby się wydawać że historia architektury jest jednym z najważniejszych zagadnień w czasie studiowania architektury. Owszem, przedmiot ten jest ważny, lecz podejście studentów jest wręcz zatrważające i świadczy o czymś całkiem przeciwnym.

  Zdecydowana większość studentów architektury najzwyczajniej w świecie olewa te zajęcia, moim zdaniem całkowicie słusznie. Historia architektury to wręcz podręcznikowy przykład zasady "3Z" lub w skrajnych przypadkach nawet "4Z" (zakuć, zaliczyć, zapomnieć, zapić). Zajęcia te nie dość że są najczęściej patologicznie nudne, to dodatkowo posiadają olbrzymią ilość materiału kompletnie niepotrzebnego w dalszej edukacji oraz pracy zawodowej.

  Poznawanie tego zagadnienia na własną rękę staje się o wiele bardziej owocne, gdyż możemy skupić się na rzetelnym poznaniu interesujących nas okresów historycznych. Dzięki temu nie musimy przedzierać się przez nudny materiał omawiany na uczelni. Beznadziejny prowadzący potrafi zabić w studencie zapał i zamiłowanie do dowolnie wybranego okresu, co skutecznie zniechęca do poznawania zabytków architektury.

  O skutkach zajęć ze złym prowadzącym mógłbym powiedzieć dużo z własnych doświadczeń. Wykłady prowadzone w sposób tak nudny, że lepszym wyjściem jest już wyjście na piwo, idealnie ukazują czym są te zajęcia. Osoba prowadząca zajęcia potrafiła zabić nawet tak ciekawy okres jak renesans włoski. Także jeśli kiedykolwiek przyjdzie wam wybrać się na architekturę - w miarę możliwości zignorujcie ten wykład i poznajcie historię architektury na własną rękę. Nauczycie się więcej i oszczędzicie sobie czasu oraz nerwów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz