czwartek, 1 maja 2014

Piękno ostrości - o architekturze gotyckiej


  Z czym kojarzy się nam architektura gotyku? Z całą pewnością z ostrymi łukami, strzelistymi wieżami i wytwornymi witrażami katedr. Mało kto jednak wie, że gotyk był uważany w Italii za barbarzyński, całkowicie niezrozumiały dla jakże eleganckiej kultury tego regionu. Styl ten, jakże rozpoznawalny na świecie pierwotnie narodził się ok. 1120 roku, w regionie Ile-de-France. Stopniowo został przejęty przez Niemcy i Anglię, wywierając olbrzymi wpływ na późniejszą architekturę tych krajów. Z czym zaś konkretnie wiązał się ten styl? Jaki był jego wpływ na architekturę?


  Gotyk wbrew opinii Italskich mistrzów wniósł sporo do architektury. Przede wszystkim doszło do jakże potrzebnego odciążenia ścian zewnętrznych kościołów, które miast twierdz zaczęły przypominać delikatne dzieła sztuki. Ponadto rozpoczął stopniowe odchodzenie od utartych wzorców konstrukcji, na swój sposób przecierając szlak kolejnym etapom rozwoju architektury. Dodatkowym, niezaprzeczalnym atutem gotyku było otworzenie ludziom oczu na piękno budowli, w znacznej mierze sakralnych. Jego najważniejszą i moim zdaniem najpiękniejsza cechą była zdolność ukazania piękna, majestatu i siły za pomocą niebywale lekkiej jak na tamte czasy konstrukcji. Choć głównym zamierzeniem twórców tego kresu było nadanie jak największej jasności, to niestety niektóre budowle nabrały zgoła odmiennej barwy w oczach ludzi. Po dziś dzień gotyk kojarzy nam się z mrokiem, utożsamiamy go z potworami straszącymi nas z dachów i rynien. Całkowicie niesłusznie. Styl ten miał prowadzić do oświecenia człowieka, zaprowadzić jego zbłąkaną duszę do światła Boga. Niestety, zabieg ten udał się jedynie w przypadku katedr, gdyż reszta budynków dalej przypominała nieraz mroczną twierdzę, prowadzącą raczej do zguby niż do zbawienia. Na całe szczęście, od każdej reguły są wyjątki, dzięki czemu teraz możemy śmiało mówić że był to jeden z najbardziej przełomowych stylów w architekturze. Duży wkład w ten przełom miało coraz powszechniejsze zastosowanie ostrych łuków oraz ogólna ostrość i wyrazistość budowli, dzięki czemu skutecznie odcinały się one od nieco nijakich romańskich konstrukcji, budowanych przede wszystkim po to by jak najlepiej spełniały funkcje obronne. Najdoskonalszym zaś i zarazem najbardziej rozpoznawalnym elementem gotyku były piękne, wysmukłe katedry.


  Katedry gotyckie, tak odmienne od warownych klasztorów romańskich, był swoistym ukoronowaniem twórczości ówczesnych architektów. Wysokie, smukłe, pełne światła i niewysłowionego wdzięku górowały nad niską jeszcze zabudową miejską, potęgując majestat Kościoła. Człowiek stojący u ich progu wprost namacalnie mógł odczuć potęgę Boga, wyrażoną tutaj w licznych posagach czy choćby samej wielkości konstrukcji. Ta zaś, jak na owe czasy była zwrotna, do dziś zresztą imponuje nam kunsztem jej twórców, potrafiących wznieść tak wysoką, solidną a zarazem lekką konstrukcję nie posiadając wyrafinowanych narzędzi czy techniki. Każdy kamień w ich konstrukcji kładli ludzie, których ciężka praca wraz z katedrą była swoistym hymnem pochwalnym dla Boga. Jego obecność w zamierzeniu projektantów miała być wręcz namacalna we wnętrzu świątyni, pełnej światła dzięki licznym witrażom, niemal tak wysokim jak sama katedra. To właśnie w katedrach najliczniej wykorzystano charakterystyczne ostre łuki i wsporniki, nadające charakter epoce. To właśnie w tych niezwykłych budowlach zaznaczył się najwyraźniej nadciągający postęp architektury, jak również nieuchronny rozwój myśli ludzkiej. Jest to nieco zabawne, gdyż był to okres w którym Kościół dość ostro sprzeciwiał się wszelkiemu postępowi myśli poza wytyczone Biblią ramy. Czy był to zamierzony cios wymierzony przez architektów w Kościół? Czy może jedynie czysty przypadek, Jakich pełno było w historii rozwoju architektury na przestrzeni dziejów? Tego najpewniej nie dowiemy się nigdy, gdyż nie zachowały się nawet nazwiska większości mistrzów odpowiedzialnych za wznoszenie tychże świątyń. Główny zaś składnik postępu, bodaj najszybciej widoczny, stanowił nagły rozwój architektury miejskiej, zmieniającej się pod wpływem wyniosłych domów Bożych.


  Ludność miejska w tym okresie zdawała się zazdrościć katedrom splendoru i smukłości, co uwidoczniło się w nagłym rozwoju architektury miejskiej. Domy zaczęły piąć się w górę, dachy stały się ostre, na wzór dachów świątyń. Domy stały się lepiej doświetlone, zaś komfort życia w nich niewątpliwie wzrósł. Co prawda, na naprawdę pokaźny budynek mogli sobie pozwolić tylko nieliczni, lecz właśnie Ci nieliczni nadali kierunek przyszłej tendencji do zagęszczenia przestrzeni miejskiej. Miało to co prawda swoje wady, jak choćby większe zagrożenie pożarami, które wówczas był realnym zagrożeniem dla całych segmentów miejskich, lecz nie powstrzymało to ludzi od stawiania kolejnych kamienic i domów wzdłuż miejskich ulic, potęgując i tak duży już ścisk. Takie rozwiązanie miało swój niewątpliwy urok, gdyż nareszcie zapanował w miastach jako taki porządek, przyjemnie odmienny od stałego chaosu wcześniejszych rozwiązań. To wówczas najbardziej rozpowszechniło się również dobrze znane nam podejście, by sklepy oraz różnorakie warsztaty umieszczać w parterze, przeznaczając wyższe piętra na magazyny bądź zwyczajnie część mieszkalną. Mieszkańcy zaczęli także częściej ozdabiać fronty domów, dzięki czemu ulice nabrały kolorytu, wciągając obserwatora w zawiły spektakl form i barw, wówczas jeszcze przyjemnie prostych. Był to jakże pochwalny okres w historii rozwoju miast, gdyż to obywatele tworzyli wygląd miasta, a nie nakazy władzy.


  Pozostając w temacie władzy - uwaga należy się także zamkom. Te również biorąc przykład z katedr stały się bardziej eleganckie, nie tracąc równocześnie nic ze swojej obronności. Coraz mniej przypominały zwyczajną kamienną "puszkę", będącą jedynie schronieniem na wypadek oblężenia, przybierając bardziej reprezentatywną funkcję, niejako ozdabiając krajobraz miasta swoimi solidnymi murami oraz niepojętą lekkością brył. Ich wnętrza stały się przestronne, pokazując ludziom majestat władcy. Nie były to jeszcze pełne przepychu pałace, które mylnie nazwano później zamkami, jak choćby Zamek Królewski w Warszawie, a potężne, ufortyfikowane, eleganckie warownie. Doskonałym przykładem jest tu najlepiej zachowany gotycki kompleks zamkowy w Europie, mianowicie zamek krzyżacki w Malborku. Ta potężna ceglana twierdza daje nam odczuć jak wyglądały w tym okresie warownie, w których lud upatrywał siły wojska i bezpieczeństwa. Jako że proch strzelniczy nie był wówczas w użyciu twierdze mogły swobodnie rozwijać swoje mury, zachowując ich prosty kształt, bardzo pożądany gdy przychodziło do oblężenia. Niestety, prostota ta w końcu uległa postępowi techniki wojennej, co raz na zawsze zniszczyło pozycję zamków jako siedzib władców.


  Gotykowi nie przepuścili również artyści. Stał się on dla nich potężnym źródłem inspiracji, z którego czerpali garściami. Rozliczne malowidła katedr górujących nad miastami stanowią dowód tej relacji. Lecz tam gdzie architekci widzieli światłość, artyści woleli widzieć cienie i półmroki, często ukazując wybrane obiekty w ciemnych barwach, nieustannie spierając się w tym z ich twórcami. Jak widać, spór między artystami a architektami miał się dobrze, co dało się odczuć jeszcze przez kilka stuleci. Co ciekawe, to malarze przyczynili się do swoistego unieśmiertelnienia architektury gotyckiej, przedstawiając ją nieustannie przez wiele lat. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, gdyż nawet teraz, w dobie wieżowców, czy lekkiej, nowoczesnej architektury zachwycamy się precyzją i ostrością gotyku. Fascynacja ta znalazła ujście przede wszystkim w fantastyce, gdzie wizja mrocznego, ciasnego, ostro sklepionego gotyckiego miasta z górującymi nad nim smukłymi zamkami i katedrami jest wciąż żywa. Cóż, najwyraźniej dzieło prawdziwego mistrza będzie inspirować ludzi nawet długo po jego śmierci.


  Architektura gotycka niewątpliwie była jednym z najważniejszych okresów rozwoju architektury. Jej kunszt inspiruje nas od stuleci, zachwyca oczy widokiem mistrzowsko wykonanych katedr, których ostre piękno wciąż przytłacza obserwatora, sprawiając że czuje się on przy nich mały i nieważny. Być może takie właśnie było zamierzenie twórców tych świątyń, niezachwiane i niezmienione od momentu ich powstania. Bowiem nie da się nie czuć respektu gdy staje się w obliczu majestatycznej budowli, która w każdym detalu uświadamia nas o zdolnościach jej projektanta. Sądzę że moglibyśmy się jeszcze wiele nauczyć od gotyckich mistrzów architektury, którzy wiele swoich sekretów zabrali do grobu. I choć teraz potrafilibyśmy stworzyć wręcz doskonałą replikę takiej katedry, to wątpię abyśmy potrafili uczynić ją tak majestatyczną jak te które nadały kierunek architekturze na wiele lat. Gotyk pozostanie więc dla nas niedoścignionym wzorem piękna ukrytego w ostrości i majestacie, niestety niemożliwym do odtworzenia w dzisiejszych czasach chaosu architektonicznego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz